Complain? Me?

środa, 29 lipca 2015

[LIVE] Pokój do wynajęcia

Brak komentarzy | |
No i stało się. Pierwsza recenzja na blogu będzie też pierwszą niestandardową. Spróbuję się zmierzyć z oceną polskiej horrorowej antologii wydawnictwa Red Horse pod obiecującym tytułem Pokój do wynajęcia. A może być bardzo różnie, nie trzeba przecież mieć wielkiego życiowego doświadczenia, żeby wiedzieć, że w pokojach do wynajęcia różne rzeczy można znaleźć (grzyba na przykład. Albo pieniądze za tapetą. Nie bądźmy pesymistami).

Egzemplarz, z którym mam do czynienia, pochodzi z biblioteki i całkiem przyjemnie leży w rękach. Wygląda też dość przyzwoicie, już od okładki obiecując krwawe klimaty. Ale nie o wygląd nam tutaj chodzi.

Okładka książki Pokój do wynajęcia
(x)
Okładka obiecuje dużo i głośno.
Bez dalszych wstępów przejdźmy może do części właściwej, czyli treści. Pokój do wynajęcia to zbiór opowiadań wielu autorów, więc na samym początku można założyć, że pewnie będzie nierówno. Ale za to być może ciekawie.

Zbiór otwiera wstęp Tomasza Orbitowskiego, w którym jasno stwierdza, że Polska raczej horrorem nie stoi i stara się wyjaśnić dlaczego tak właśnie się stało. Nie brakuje w nim też zapowiedzi tego co zaraz przeczytamy. Jest lekko, krótko i optymistycznie — w naszym kraju żyją autorzy gotowi (mniej lub bardziej skutecznie) nas straszyć. Jest dobrze — nasz pokój do wynajęcia jest wysprzątany i na razie grzyba nie widać.

Tylko ciało - Ewa Mroczek — historia Aliyi, wiedźmy, której głównym zadaniem jest przekonywanie niesfornych truposzy, że, cóż, powinni być martwi. Jej kariera zdaje się przebiegać bez zakłóceń, aż do dnia gdy zostaje wezwana do domu klienta jej przyjaciela-prawnika. Na miejscu okazuje się, że rodzina skrywa przed nią niewesołe sekrety, a zmarły jest wybitnie krnąbrny.
Zdecydowanie nie jest to najlepsze opowiadanie jakie w życiu czytałam. Niby świat przedstawiony jest nakreślony przezwoicie, ale mimo tego, że to tylko opowiadanie brakuje mi kilka faktów odnośnie zombi i supertrupów. Nie polubiłam też głównej bohaterki, która już od samego początku zachowuje się tak jakby doskwierało jej zmęczenie materiału. Być możne miało to nam uświadomić, że dla Aliyi truposze to chleb powszedni, ale zdołało mnie tylko lekko zirytować. Może bycie wiedźmą to po prostu nie jest wymarzony zawód dla niej?  
Nie jest źle, ale miłośnicy zombi pewnie poczują lekki zawód. To jeszcze nie jest grzyb, ale powiedzmy  — plama na dywanie niewiadomego pochodzenia.


Worek - Adrian Miśtak  — wyrzucanie foliowego worka na śmieci w środku nocy to rzeczywiście niekoniecznie dobry pomysł.
To naprawdę mi się podobało. Być może nie określiłabym go jako horror, bardziej podchodzi mi pod thriller, ale zdecydowanie było lekturą przyjemną. Krótkie i zaskakujące, dobrze na nie trafić  — stówa za tapetą.


Pokój do wynajęcia - Tomasz Golis  — główny bohater, a jednocześnie narrator poszukuje mieszkania do wynajęcia po tym jak niechcący spalił w poprzednim kuchnię. Dość szybko udaje mu się odnaleźć idealną ofertę. Sielankę psuje tylko fakt, że okolica nie jest najwyraźniej zbyt spokojna, a jego nowy sąsiad  — najwyraźniej szalony.
Bardzo, bardzo średnio. Ciekawy pomysł na pokój do wynajęcia został wykorzystany w sposób nieco chaotyczny i niedopracowany. Mam wrażenie że autor chciał w jedno opowiadanie wetknąć wiele wątków i elementów, które wydawały mu się straszne, a które niekoniecznie dobrze ze sobą współgrają w jednym utworze (*kaszel* i nie zawsze są straszne *kaszel*). Jest też kilka wątków, które wydają się dziwnie zawieszone w przestrzeni i nie mają połączenia z fabułą  Końcówce nieco udaje się uratować cały utwór, ale to wciąż nie jest nic dobrego  — rybiki w łazience.


Kraina - Sebastian Imielski  — historia kilku śmiertelnie chorych chłopców zamieszkujących salę szpitalną o nazwie Smocza Jama, którzy skrywają przez dorosłymi straszliwą tajemnicę.
O tym opowiadaniu nie wiem co myśleć. Podobają mi się pomysł osadzenia akcji w szpitalu i bohaterowie, ale sam straszak to nie do końca to na co liczyłam. Niemniej jednak opowiedanie jest napisane na tyle dobrze, że warto je przeczytać  — łózko jest wygodne.

Dalsza część recenzji najprawdopodobniej jutro. Ha ha.     

poniedziałek, 15 czerwca 2015

Dzień dobry!

Brak komentarzy | |
Właściwie zajmuję się teraz rzeczą niepotrzebną. Na posty powitalne raczej nikt specjalnej uwagi nie zwraca. Cóż.

Blog tak bez niczego wygląda marnie, więc na razie niech będzie przynajmniej to.

Teraz jest post o niczym. Potem będzie kulturalne marudzenie, recki i uwagi  na temat Sztuki przez duże i małe s. To na razie, widzimy się później, kiedy w końcu się uda.

Edit: Wszystko działa jak miało działać i już niedługo ruszamy z pełną parą. Aw yiss!